Klasyczny creme brulee
Niedługo pojawią się owoce sezonowe. Truskawki i maliny będą więc naturalnym i oczywistym wyborem deserowym. Tymczasem jednak jeszcze czekamy... Przedstawiam więc inną (równie wspaniałą) opcję na podniesienie poziomu cukru :)
Składniki (4 porcje):
- 250ml śmietanki kremówki
- 3 żółtka
- 2 łyżki cukru
- laska wanilii
- 4 łyżeczki cukru trzcinowego
Przygotowania:
Śmietankę kremówkę gotuj na średnim ogniu. Dodaj ziarenka wanilii. Gdy śmietanka zacznie się gotować, ściągnij z ognia.
Lekko ubij żółtka jajek i stopniowo dodawaj do nich ostudzoną śmietankę, mieszając krem. Gładką masę przelewaj do foremek. Piecz deser w temperaturze ok. 100 stopni przez ok. 50 - 60 min. Na powierzchni powinna utworzyć się delikatna skorupka.
Ostudzony deser włóż do lodówki na kilka godzin (ok. 8-10 godz.).. Przed podaniem każdą porcję posyp cukrem trzcinowym i karmelizuj cukier palnikiem gazowym (jeśli takiego nie posiadasz, możesz włożyć krem na chwilę do gorącego piekarnika, a potem schłodzić w lodówce). Deser powinien mieć rumianą i chrupiącą skorupkę. Wewnątrz będzie kremowy i aksamitny :)
cudny uwielbiam go
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! Duszę bym oddała, żeby mieć takie cudo przed sobą...
OdpowiedzUsuńP.S. Zazdroszczę również niebieskiego czajniczka!
G.
Droga G., mam jeszcze dwie porcje w lodowce :)
OdpowiedzUsuńCreme Brulee jest moim wyzwaniem :) Od jakiegos czasu się zbieram, żeby go zrobić i mam nadzieję, już już niedługo będzie w moim brzuchu:)
OdpowiedzUsuńjaki piekny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń