Pamiętam dokładnie, kiedy jadłam ją pierwszy raz. Było to w czasie jednego z naszych wypadów do Toskanii. Tamto popołudnie spędzaliśmy w Sienie. Wygłodzeni błąkaliśmy się wąskimi uliczkami w poszukiwaniu jakiegoś miłego miejsca na obiad. Nie było to takie proste, ponieważ miasto przeżywało istne oblężenie i każda knajpka wypełniona była po brzegi turystami. Robiliśmy już kolejną rundkę po mieście, mijając te same restauracje - albo wciąż zajęte, albo zbyt eleganckie, zbyt pospolite, zbyt turystyczne, zbyt fast-foodowe, zbyt zbyt zbyt... Marudzący ze zmęczenia Mały I. nie ułatwiał zadania. W końcu postanowiliśmy, że zatrzymamy się w najbliższym miejscu, w którym znajdziemy wolny stolik, bez gadania i wybrzydzania. W przeciwnym razie groziła nam bowiem śmierć głodowa. Padło na dość niepozorną restaurację, powiedziałabym nawet, że raczej niezachęcającą. Skromne kilka metrów kwadratowych, człowiek na człowieku. Ale miejsce właśnie się zwolniło, więc, skoro słowo się rzekło... Jakimś cudem, skacząc po głowach innych gości, przedostaliśmy się do naszego stolika. Wtedy dopiero rozejrzałam się po lokalu. W zasadzie, mimo, że ciasno, było całkiem miło. Miejsce wypełnione po brzegi, ale nie turystami. Wyglądało, jakby ludzie z sąsiedztwa wpadli na domowy obiad i pogaduchy. Zamówienia przyjmował przemiły Włoch w średnim wieku, z którym nie sposób było się dogadać po angielsku. Gotowała (jak się później okazało) jego mama. Pyszne, domowe, toskańskie jedzenie. Pamiętam tamtą ribollitę. Gęstą i aromatyczną. Z fasolą, jarmużem i dużą ilością toskańskiego chleba. Była po prostu doskonała, a ja czułam się jak na obiedzie u włoskiej rodziny.
Moja ribollita oczywiście nie dorasta tamtej do pięt. Ale też jest dobra, nawet bardzo...
Składniki:
- 800 g fasoli cannellini (najlepiej suszonej; może też być z puszki)
- pęczek jarmużu
- 1 cebula
- 2 marchewki
- 2 ziemniaki
- 2 łodygi selera naciowego
- 400 g krojonych pomidorów z puszki
- 2 kromki czerstwego chleba
- ok. 5 łyżek oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
- sól i pieprz
Przygotowania:
Fasolę namocz w wodzie i odstaw na noc (oczywiście jeśli jest to fasola z puszki, ten etap pomijasz). Namoczoną fasolę gotuj w świeżej wodzie przez ok. 30 minut. Połowę ugotowanej fasoli zmiksuj blenderem na puree . Fasolę pozostawioną w całości oraz zmiksowaną odstaw na bok. Pozostaw również wodę z gotowania fasoli. Cebulę, marchewkę, seler naciowy i ziemniaki pokrój w kostkę. Jarmuż pokrój na mniejsze kawałki.
W garnku rozgrzej kilka łyżek oliwy z oliwek i smaż najpierw cebulę (do momentu, aż się zeszkli), a następnie dodawaj pozostałe warzywa. Po ok 5 minutach zalej warzywa wodą z gotowania fasoli (tak, by woda je przykryła) i gotuj całość przez ok. 15 minut. Dodaj pomidory z puszki i gotuj na małym ogniu przez ok. 10 minut. Dodaj fasolę (zarówno zmiksowaną, jak i tę pozostawioną w całości) i gotuj zupę na bardzo małym ogniu przez 2-3 godziny. Od czasu do czasu mieszaj zupę, aby warzywa nie przywarły do dna. Zupa powinna być gęsta, jeśli jednak będzie zbyt gęsta, w czasie gotowania dolej odpowiednio wody. Dopraw zupę solą i pieprzem. Przed podaniem wmieszaj porwany na kawałki chleb.