Frittata z botwiną i ricottą
Sezon wiosenny napełnia mnie szczególną radością. Uwielbiam wyprawy na targ i wybieranie spośród całej masy wczesnych warzyw. Schemat zawsze jest podobny - wracam z Małym I. cała obwieszona siatkami naładowanymi warzywnymi skarbami i głową pełną pomysłów. A to wszystko z zimowej tęsknoty za smakiem...
Dzisiaj na tapecie botwina, którą wprost uwielbiam. Przepis wpadł mi do głowy rano - tak botwinową frittatę piekłam po raz pierwszy. Tytuł brzmi "frittata", ale sposób przygotowania jest trochę odmienny od klasycznego - piekłam ją bez uprzedniego podsmażenia. Efekt był bardzo dobry - botwinowa frittata zniknęła błyskawicznie.
Składniki:
- 6 jajek
- 1 łyżka drobno startego parmezanu
- liście botwiny
- 4 łyżki sera ricotta
- skórka otarta z połowy cytryny
- szczypiorek (do podania)
- masło (do wysmarowania naczynia żaroodpornego)
- sól i pieprz
Przygotowania:
Piekarnik rozgrzej do temperatury 220 stopni. Wysmaruj naczynie żaroodporne masłem (moje miało wymiary 17 x 17 cm). Jajka rozbij do miski i rozbełtaj. Dopraw solą i pieprzem.
Liście botwiny wypłucz i osusz papierowym ręcznikiem. Dodaj botwinę do masy jajecznej razem z drobno startym parmezanem i skórką z cytryny. Dodaj ok. 3 łyżki sera ricotta i wymieszaj całość. Masę przelej do naczynia żaroodpornego. Na wierzchu ułóż kawałki sera ricotta (pozostałą 1 łyżkę). Frittatę piecz przez ok. 20-25 minut (lub do momentu, aż masa się zetnie i zrumieni).
Danie podawaj posypane drobno posiekanym szczypiorkiem. Najlepiej smakuje na ciepło!
Pyszne danie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmniam, przepyszne foty!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńŚliczny blog. Zdjęcia również, aż ślinka leci :D
OdpowiedzUsuń