STRONA GŁÓWNA

30 sty 2012



Zupa limonkowa z krewetkami

Mój A. i Mały I. opuścili mnie. Nie na długo, bo zaledwie na dwa dni. Dziwne to, ale nie pamiętam, kiedy ostatni raz zostałam w domu sama. Wszystko mi się pomieszało, cały plan dnia. Jak się okazuje, moja codzienna rutyna to pochodna codziennej rutyny A. i Małego I. Nie wiedziałam, kiedy czas na sen, nie wiedziałam, kiedy czas na wstawanie (oczywiście zaspałam!). Trochę mi było smutno i nie za bardzo miałam pomysł na to, jak tu sobie zorganizować czas. Na pocieszenie ugotowałam moją ulubioną zupę...



Składniki:

  • 1,2 l rosołu (może być wywar z warzyw)
  • 12 krewetek królewskich
  • sok z połowy limonki
  • 4-5 liści limonki (najlepiej mrożonych!)
  • cukier brązowy (do smaku, ja dodaję ok. 1 płasą łyżkę)
  • papryczka chilli (ilość wedle uznania)
  • ok. 2-3 łyżki świeżej kolendry (do podania)
  • kawałek imbiru (2x2 cm)
  • 100 g makaronu soba
  • 1/2 pora (opcjonalnie)

Przygotowania:

Rosół (lub wywar z warzyw) gotuj na wolnym ogniu. Do gotowego, gorącego wywaru dodaj liście limonki, sok z limonki, cukier, obrany imbir i drobno posiekaną ostrą papryczkę. Zupę gotuj jeszcze przez ok. 10-15 minut.

Tu jedna uwaga odnośnie liści limonki - ja kupuję zazwyczaj mrożone. Są świetne! - prawie jak świeże, intensywnie zielone i aromatyczne. Od razu uprzedzę pytania - kupuję takie np. w sklepach Kuchnie Świata.



Przygotuj krewetki. Optymalnie, jeśli uda Ci się kupić świeże. Oczywiście nie jest to takie proste - ja mam swoje sprawdzone miejsce, gdzie dostawy są trochę częściej, niż dwa razy w tygodniu... Krewetki kupiłam idealne. Przed przygotowanie należy je dokładnie wypłukać. Następnie naciąć wzdłuż zewnętrznej krawędzi i wyjąć jelito (ciemna żyłka). Potem oprószyć solą, odłożyć na ok. 10 minut i ponownie wypłukać.

Jeśli nie uda się Wam kupić krewetek królewskich, można też wykorzystać tygrysie.



Aaa, zapomniałabym o porze. Powiem szczerze, czasem dodaję, ale jeśli akurat nie mam w lodówce, nie robię z tego tragedii i moją zupę limonkową przygotowuję bez.

W opcji z porem:
Pora kroję na cienkie plasterki i dorzucam do zupy razem z krewetkami. Nie lubię, kiedy jest rozgotowany!



Makaron ugotuj zgodnie z przepisem na opakowaniu.

Oczyszczone krewetki dodaj do zupy i gotuj całość przez ok. 3-4 minuty. Do talerzy nałóż makaron, wlej zupę i ułóż krewetki. Każdą porcję posyp świeżą, lekko porwaną kolendrą. Gotowe!

25 sty 2012



Gnocchi w pomidorach z dodatkiem ziół i sera ricotta

Lubicie włoskie jedzenie? Ja jestem oddaną fanką. Przepis na gnocchi wydaje się banalny. Kiedy przypomnę sobie jednak moje pierwsze przymiarki sprzed kilku lat, wcale nie było to takie oczywiste... Moje subiektywne zdanie - kluczem do sukcesu jest technika lepienia. Ciasto na gnocchi jest lepiące (gdyby nie było, finalny produkt w konsystencji przypominałby kamyki). Dlatego, tak istotny jest sposób lepienia. Szczegóły poniżej...



Składniki:

Gnocchi
  • 1 kg ziemniaków
  • 240 g mąki pszennej
  • 1 jajko
  • sól (do smaku)

Sos pomidorowy
  • 400 ml pomidorów krojonych w zalewie
  • 3 ząbki czosnku
  • garść świeżych listków tymianku
  • 200 g sera ricotta
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • 2 łyżeczki cukru
  • oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
  • sól i pieprz

Przygotowania:

Ziemniaki piecz w łupinkach przez ok. 60-70 minut, w temperaturze ok. 180 stopni. Po upieczeniu lekko je ostudź (uwaga: powinny być jeszcze ciepłe!). Następnie każdego ziemniaka przekrój na pół, i wydrąż miękkie wnętrze, przełóż do miski. Ziemniaki szybko zagnieć ugniataczem do ziemniaków.



Ziemniaki dopraw solą (czasem dodaję też gałki muszkatołowej). Następnie dodaj przesianą mąkę, jajko, i szybko zagnieć ciasto. Będzie dość lepkie - tak ma być!

Kolejnym krokiem jest lepienie gnocchi - najtrudniejszy moment! Stolnicę obficie oprósz mąką. Ciasto podziel na mniejsze kawałki. Ja dzielę takie ciasto na ok. osiem porcji, każdą obtaczam w mące, a następnie roluję w dłoniach (można oczywiście to robić na stolnicy, osobiście jest mi po prostu wygodniej formować kluseczki w ten właśnie sposób). Jeśli ciasto będzie zbyt lepkie, należy z zewnątrz posypać je mąką.



Gotowe "węże" ciasta pokrój na małe kluseczki (ok. 1,5x1,5cm). W dużym garnku zagotuj wodę (należy ją lekko osolić). Do gotującej się wody wrzuć porcję gnocchi i gotuj do momentu, kiedy wypłyną na powierzchnię. Ugotowane gnocchi przełóż łyżką cedzakową na płaski talerz, aby trochę odparowały. Podobnie postępuj z kolejnymi porcjami.



Obrany czosnek posiekaj drobno. Na patelni rozgrzej 3-4 łyżki oliwy. Podsmaż czosnek (uważaj, aby się nie przypalił). Następnie dodaj krojone pomidory z puszki, wraz z zalewą oraz zioła (wcześniej rozgnieć tymianek w dłoni - uwolni się wyraźny zapach). Do sosu dodaj ocet balsamiczny, cukier oraz sól i pieprz (do smaku). Sos gotuj przez ok. 15-20 minut. Powinien być dość gęsty i aromatyczny.



Ugotowane gnocchi dodaj do gorącego sosu, wymieszaj, od razu przełóż na talerze. Na każdej porcji ułóż 2-3 łyżki sera ricotta. Danie oprósz świeżo zmielonym pieprzem. Dodatkowo gnocchi możesz ozdobić świeżą bazylią. Od razu podawaj. Pisząc ten cały przepis, znowu nabrałam ochotę na gnocchi... to jest takie pyszne!

23 sty 2012



The very brownie, czyli czekolada do potęgi

Wczoraj Mój A. przygotował dla mnie niespodziankę urodzinową (w zasadzie więcej, niż jedną). Mało nie spadłam z krzesła... Nigdy nie podejrzewałam go o taką pomysłowość. A tu niespodzianka za niespodzianką. Niezapomniany wieczór. Nie zanudzając Was jednak szczegółami (takie romantyczne historie są zazwyczaj ciekawe jedynie dla bezpośrednio zainteresowanych), przejdę do setna sprawy, czyli do dzisiejszego przepisu.

Niewielu znam takich, co nie lubią czekolady. To brownie jest czyste, proste, bez żadnych dodatków - czekolada do potęgi, czyli "the very brownie".



Składniki:

  • 250 g masła
  • 200 g gorzkiej czekolady (70% kakao)
  • 40 g kakao
  • 250 g cukru pudru (plus 1 łyżka do posypania ciasta)
  • 70 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 jajka

Przygotowania:

Mąkę przesiej do dużej miski. Dodaj przesiany cukier puder i kakao oraz łyżkę proszku do pieczenia. Wymieszaj sypkie składniki.

Przygotuj formę do pieczenia (o średnicy ok. 22 cm) - dno wyłóż papierem do pieczenia, boki posmaruj masłem.



Masło i czekoladę (połamaną na kawałki) przełóż do rondla. Umieść go nad garnkiem z gotującą się wodą i mieszaj składniki do momentu, aż się rozpuszczą. Kiedy masa będzie gładka i płynna, odłóż garnek na bok, aby trochę ostygła. Po ok. 2-3 minutach dodaj masę czekoladową do sypkich składników i dokładnie wymieszaj.



Roztrzepane jajka dodaj do ciasta i starannie wymieszaj wszystkie składniki. Ciasto przełóż do formy. Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 25-30 minut.



Ciasto wyjmij z piekarnika i odstaw, aby wystygło. Następnie posyp cukrem pudrem. Ja moje urodzinowe brownie podałam z kandyzowanymi czereśniami. Świetnie pasuje też bita śmietana. A jeśli ktoś uważa, że w moim brownie jest za mało czekolady, może ciasto posypać czekoladowymi wiórkami.

17 sty 2012



Perliczka w konfiturze z truskawek i róży

Trochę wcześnie, ale co tam... Dzisiejszy wpis to już walentynkowe klimaty. Z pewnością niektórzy się zdziwią - nigdy nie ukrywałam faktu, że nie obchodzę Walentynek. Niestety, mój A. również nie uznaje tego święta, co oznacza, że nie mogę liczyć na żaden romantyczny prezent. Czasem nawet żałuję, że wykazujemy totalną obojętność w tej sprawie. W końcu kolacja przy świecach i prezenty to czysta przyjemność. Dzisiejszy przepis dedykuję wszystkim tym, którym się chce - zorganizować kolację niespodziankę, zakupić słodki prezent itd. Może ktoś z Was skorzysta z mojej wyjątkowo romantycznej propozycji... Zapraszam na perliczkę w konfiturze z truskawek i róży. A rose is a rose is a rose...



Składniki:

  • perliczka
  • 2 cytryny
  • 3-4 łyżki konfitury z truskawek i róży
  • 2 łyżki masłą
  • sól i pieprz

Przygotowania:

Rozmrożoną perliczkę natrzyj solą (także w środku). Oprósz pieprzem. Następnie wyparz cytryny, pokrój na ćwiartki i włóż do środka. Zwiąż nóżki (matko, jak to brzmi!). Delikatnie wysmaruj perliczkę masłem i przełóż do szklanego naczynia żaroodpornego, piersiami do góry.



Piecz w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 70 minut (pod przykryciem). Od czasu do czasu (około 3 razy), polewaj perliczkę tłuszczem, który się wytopi podczas pieczenia.



Wyjmij perliczkę z piekarnika, posmaruj powierzchnię konfiturą z truskawek i róży. Ponownie włóż do piekarnika (tym razem bez przykrycia), i piecz przez ok. 10-15 minut, aż będzie odpowiednio zrumieniona.



Perliczkę podałam na świeżych liściach szpinaku, z plastrami cytryny. Mój A. był zachwycony. Bardzo romantyczny klimat...

12 sty 2012



Sernik prawie klasyczny

Mały I. zaczął gadać. Bez cenzury powtarza wszystko, co usłyszy. Elokwencja mojego drogiego dziecka wprawia mnie nie tylko w zdziwienie, lecz czasem także w lekkie... zakłopotanie. Nasza dzisiejsza poranna rozmowa:

ja: idę do pracy
Mały I. (słodkim głosikiem): pa-paaaa
ja: dasz mi buziaka?
Mały I. (kręcąc główką): nieee
ja: gniewasz się na mnie?
Mały I.: taaa

Mały I. odwrócił się na pięcie i udał się do swojego pokoju...
A gdzie uściski i całusy? Gdzie poranny lament, żal, że wychodzę?



Jadąc do pracy myślałam tylko o tym, co też mogło być przyczyną focha Małego I. A może jednak przejęzyczenie? Może miał na myśli coś innego, tylko jakoś niezręcznie wyszło? To jednak przeczyłoby mojej teorii o jego ponadprzeciętnej błyskotliwości. Tezę o pomyłce natychmiast więc odrzucam. Wiem, zadzwonię do Mojego A.! On zawsze jest taki rozsądny! Po kolejnym telefonie (cały czas w tej samej - pilnej! - sprawie), Drogi A. nie był już jednak zbyt rozmowny, powiem więcej, miałam wrażenie, jakby nie za bardzo miał ochotę na dalsze konsultacje... Dziwne... Osamotniona w rozpaczy, doczekałam końca dnia. Pełna niepokoju wracałam do domu...

Teraz powinien nastąpić wzruszający finał tej banalnej historii. Scenariusz mniej więcej taki: Mały I. wita mnie, jak nigdy; ściska i przytula i mówi "mama koka" (co znaczy "mamo, kocham Cię"). Moja refleksja zamykająca tę opowieść jest jednak trochę inna. Na koniec dnia, moje słodkie dziecko rzeczywiście przywitało mnie z uśmiechem. Poczułam wtedy wyrzuty sumienia. Trochę to egoistyczne, zamartwiać się, że Twoje dziecko zbyt mało przeżywa (krótkie przecież) rozstanie... Wstyd i koniec.



Na przeprosiny upiekłam Małemu I. pyszne ciasto. Puszysty sernik, z dodatkiem ricotty delikatnie cytrynowy. Mały I. jest bardzo wspaniałomyślny - zjadł ze smakiem i wydaje się, że zapomniał już o całej sprawie...

Składniki:

Masa serowa
  • 500 g ricotty
  • 500 g białego twarogu (można kupić od razu gotowy na sernik, lub trzy raze przemielić w maszynce zwykły, tłusty twaróg)
  • 10 jajek
  • 250g masła
  • 240g cukru
  • starta skórka z 1 cytryny
  • sok z połowy cytryny
  • 2 łyżki kaszy manny
  • 2 łyżeczki cukru z prawdziwej wanilii

Kruche ciasto
  • 200 g mąki
  • 2 żółtka
  • 120 g masła
  • 40 g cukru pudru

Polewa
  • 120 g czekolady
  • 50 g masła
  • migdały w płatkach (do posypania)

Przygotowania:

Mąkę przesiej do miski. Dodaj cukier puder, wymieszaj całość. Dodaj posiekane masło, ucieraj całość. Kiedy składniki się połączą, dodaj żółtka i ucieraj dalej. Kiedy składniki się połączą, przełóż ciasto na stolnicę i zagniataj je, do uzyskania jednorodnej, zwartej konsystencji. Ciasto włóż do lodówki (na ok. 30 minut).



Zajmij się przygotowaniem masy serowej. Masło utrzyj. Następnie dodawaj stopniowo żółtka na przemian z cukrem, cały czas ucierając masę. Dodaj twaróg i ricottę, wymieszaj dokładnie składniki. Dodaj kaszę manną, cukier z prawdziwej wanilii, skórkę cytrynową i sok cytrynowy.

W międzyczasie, wyjmij z lodówki kruche ciasto, rozwałkuj je między dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Przygotuj formę do pieczenia - wyłóż ją papierem do pieczenia, a boki wysmaruj masłem. Przełóż kruche ciasto do formy, dopasuj do brzegów. Piecz w piekarniku nagrzanym do ok. 200 stopni przez 10 minut.



Białka ubij na sztywną pianę, dodaj do masy serowej. Delikatnie wymieszaj całość ręką, do uzyskania gładkiej masy. Masę serową przełóż na podpieczone ciasto. Włóż do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i piecz przez ok. 1 godzinę i 15 minut. Sernika nie wyciągam od razu z piekarnika (aby nie opadł). Po zakończeniu pieczenia, lekko uchylam drzwiczki piekarnika, tak aby sernik stopniowo stygł. Jeszcze jedna uwaga odnośnie samego pieczenia - jeśli sernik będzie się za bardzo przypiekał, przykryj go folią aluminiową.



W rondlu umieszczonym nad garnkiem z gotującą się wodą rozpuść czekoladę i masło na polewę. Mieszaj składniki do uzyskania gładkiej, płynnej masy. Polej czekoladą sernik, posyp migdałami w płatkach. Kiedy czekolada ostygnie, przełóż sernik na co najmniej pół godziny do lodówki. Smacznego!

9 sty 2012



Zapiekany makaron ryżowy z łososiem

Pozostając w tym błogim, leniwym i sennym klimacie, proponuję równie błogą, leniwą i senną przystawkę. Jest banalna! To po prostu zapiekany makaron ryżowy, wymieszany z jajkiem, z dodatkiem łososia. Plus kilka typowych azjatyckich smaków - i gotowe! Jednym słowem, cd. karnawałowych przystawek.



Składniki (4 porcje):

  • 100g fileta z łososia
  • 70g makaronu ryżowego
  • 1 jajko
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego
  • 1 łyżka mirin
  • 1 łyżka prażonych ziaren sezamu
  • 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
  • 1/2 cytryny

Przygotowania:

Makaron ryżowy ugotuj zgodnie z przepisem na opakowaniu. Wymieszaj z roztrzepanym jajkiem. Makaron przełóż do kokilek wysmarowanych masłem.



Łososia pokrój na mniejsze kawałki (długości ok. 2-3 cm). Przełóż do miski, dodaj sos sojowy, olej sezamowy i mirin. Wymieszaj składniki, tak, aby łosoś pokrył się marynatą.



W makaronie ryżowym zrób zagłębienie, przełóż do niego łososia. Kokilki włóż do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piecz przez ok. 15-20 minut.

W międzyczasie posiekaj zieloną pietruszkę. Upraż ziarna sezamu na suchej patelni (aż staną się złociste).



Przystawkę podawaj na ciepło - prosto z piekarnika!, Na oddzielnych miseczkach - prażony sezam oraz posiekaną pietruszkę. Dodatkowo możesz podać sos sojowy i pokrojoną na cząstki cytrynę.

Jak widać, trudno wymyślić prostszą przystawkę. Zapewniam jednak, że jest pyszna! Udanego karnawału!

7 sty 2012



Ciasto marchewkowe

Jestem w posiadaniu pewnej bardzo słabej książki kucharskiej, zawierającej przepisy na ciasta, ciasteczka i inne słodkości. Problem polega na tym, że zamieszczono w niej całkiem fajne zdjęcia. Jaki jest efekt? Mimo kolejnych porażek (proporcje podawane w książce to jedna wielka pomyłka), sięgam do niej po raz kolejny i widząc te kuszące obrazy, postanawiam dać jej jeszcze jedną szansę... Nie pamiętam, aby jakiekolwiek ciasto, które piekłam na podstawie tej wyjątkowej pozycji wydawniczej, udało się.



Kilka dni temu, po raz kolejny przeglądając tę właśnie książkę, natrafiłam na ciasto marchewkowe. Wyrzucając z pamięci historię nieudanych wypieków, popełniłam ten sam, co zawsze, błąd - postanowiłam spróbować z kolejnym przepisem... I znowu ciasto wyszło fatalne. Ociekające tłuszczem i oklapnięte. W końcu doszłam do wniosku, że upiekę je po swojemu. Ustaliłam proporcje, dzięki którym udało się wilgotne, ale nie tłuste. Uff, kosztowało mnie to trochę nerwów, ale najważniejszy jest efekt końcowy.



Składniki:

Ciasto
  • 280g marchewki
  • 2 szklanki mąki
  • 1 szklanka cukru brązowego
  • 2 jajka
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/3 szklanki oleju roślinnego
  • 200 g śmietany

Krem serowo-pomarańczowy
  • 180 g maślanego białego serka
  • 60 g masła
  • 50 g cukru pudru
  • 2 łyżki soku pomarańczowego

Przygotowania:

Mąkę przesiej do dużej miski. Dodaj proszek do pieczenia, cynamon i cukier brązowy. Wymieszaj sypkie składniki.

Marchew obierz i zetrzyj na grubej tarce. Dodaj startą marchew do mąki. Dokładnie wymieszaj całość.



Do roztrzepanych jajek dodaj olej, a następnie wymieszaj masę do uzyskania jednolitej konsystencji. Następnie dodaj śmietanę i ponownie wymieszaj na gładką, jednorodną masę. Jajka z olejem i śmietaną przelej do sypkich składników i dokładnie wymieszaj całość.



Formę do pieczenia o średnicy 22 cm wyłóż papierem do pieczenia, boki wysmaruj masłem. Piekarnik nagrzej do temperatury 180 stopni.

Przełóż ciasto do formy i włóż do piekarnika na ok. 40 - 50 minut (szpikulec po wbiciu w ciasto powinien być suchy).



Pzygotuj lukier. Masło utrzyj na gładką masę, dodaj serek i dalej ucieraj, do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodaj sok pomarańczowy, a następnie stopniowo dodawaj cukier puder, cały czas mieszając całość.

Kiedy ciasto wystygnie, posmaruj je lukrem. Ja na wierzchu ułożyłam dla ozdoby plastry pomarańczy. Włóż ciasto do lodówki na ok. pół godziny, aby krem się trochę zestalił. Gotowe!

6 sty 2012



Sakiewki z papieru ryżowego z krewetkami

Ostatnio uśmiałam się setnie, kiedy moje Drogie Siostry wygłosiły lekko zmodyfikowaną zasadę nr 1, czyli moje motto dnia codziennego. Otóż, jak wspominałam kiedyś (zdaje się, przy okazji pewnego letniego ciasta z owocami), każdego dnia powtarzam sobie jak mantrę "fast efficient sexy!". Kiedy ledwo powłócząc nogami, o godzinie 22:45, udałam się na spoczynek (i warto zaznaczyć, że był to Sylwester), usłyszałam, że moje pełne motto powinno brzmieć "fast efficient sexy... and exhausted".



Cóż, może ostatnio rzeczywiście jestem troszkę zmęczona. W takich okoliczność staram się oszczędzać energię. Dajmy na to gotowanie - można spędzić pół dnia przygotowując obiad, ale równie dobrze może to być 20 minut. I znowu wracamy do wspomnianej zasady... Jak się łatwo domyślić, dzisiejszy przepis będzie szybki i prosty!



Składniki (6 sakiewek):

  • 200 g krewetek tygrysich (obranych)
  • 2 marchewki
  • 1/4 selera
  • 1 łyżeczka startego korzenia imbiru
  • papryczka chilli lub pieprz cayenne (do smaku)
  • ok. 3 łyżki soku z limonki
  • 6 łyżek kiełków rzodkiewki
  • 6 płatów papieru ryżowego
  • 1 łyżka mirin
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego
  • ok. 3 łyżki oliwy z oliwek
  • szczypiorek (do związywania sakiewek)
  • sos sojowy (do podania)
  • só (do smaku)

Przygotowania:

Marchewkę i selera obierz i pokrój w cienkie słupki o długości ok. 3 cm. Papryczkę chilli posiekaj drobno (ilość wedle uznania).

Krewetki obierz (także ogonki), oprósz lekko solą i skrop sokiem z limonki, dodaj łyżkę oliwy z oliwek, starty imbir i papryczkę chilli. Wymieszaj krewetki ze składnikami marynaty i odłóż do lodówki na ok. 30 minut.



Na patelni rozgrzej ok. 2-3 łyżki oliwy. Dodaj olej sezamowy i wrzuć na patelnię warzywa (marchewkę i seler). Smaż ok. 5-10 minut (warzywa nie powinny się rozpadać). Następnie dodaj krewetki wraz z marynatą, dodaj mirin, wymieszaj składniki i smaż jeszcze przez ok. 3-4 minuty.



Papier ryżowy maczaj w ciepłej wodzie (przez ok. 20 sekund). Następnie przekładaj go na suchą powierzchnię i czekaj chwilę aż zmięknie. Na środku każdego płata układaj kolejno łyżkę kiełków rzodkiewki i 1-2 łyżki farszu z krewetek i warzyw. Boki papieru ryżowego podwijaj do góry, formując kształt sakiewek. Każdą sakiewkę zawiązuj szczypiorkiem.

Przystawkę podawaj z sosem sojowym. Przygotowując ją na przyjęcie postaraj się, aby sakiewki miały wielkość "na jeden kęs".

4 sty 2012



Ptysie z bitą śmietaną w czekoladzie

W ostatnim czasie odkryłam, że Mały I. jest najlepszym krytykiem fotografii kulinarnej, na jakiego mogłam trafić. Klucz do sukcesu leży w jego porażającej szczerości. Ponieważ Mój Mały Chłopczyk dysponuje już całkiem imponującym zasobem słów (pewnie niektórzy powiedzą, że zmyślam!), jest w stanie wyrazić każdy rodzaj emocji i przekazać słowa oceny, nie pozostawiając przy tym cienia wątpliwości, co do tego, jaki jest jego ostateczny werdykt. Skrajne oceny to: a) „beee”, co, jak się łatwo domyślić, jest druzgocącą krytyką oraz b) „am-am”, któremu towarzyszy próba ugryzienia ekranu monitora, i co stanowi dowód najwyższego uznania. Kiedy mojemu dziecku cieknie ślinka na widok zdjęcia jakiegoś dania, to znaczy, że wykonałam dobrą pracę.



No dobrze, przyznam, że w przypadku zdjęcia ptysiów ociekających czekoladą "am-am" i oblizywanie ekranu niekoniecznie musi się wiązać z obiektywną oceną artystyczną zdjęcia...



Składniki:

Ciasto ptysiowe
  • 90 g masła
  • 1 szklanka mąki
  • 4 jajka
  • 1 szklanka wody

Bita śmietana i polewa
  • 300 ml śmietanki kremówki
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 90 g czekolady
  • 40 g masła

Przygotowania:

Masło przełóż do rondla, wlej wodę i gotuj na małym ogniu do momentu, aż masło się rozpuści. Zdejmij rondel z ognia, dodaj przesianą mąkę, cały czas ucierając masę, do uzyskania gładkiej konsystencji. Rondel przełóż ponownie na palnik i gotuj masę, cały czas ucierając, jeszcze przez kilka minut. Zdejmij z ognia i ostudź.



Roztrzepane jajka dolewaj stopniowo do ostudzonej masy, cały czas ucierając ją. Gotowe ciasto na ptysie powinno odchodzić od brzegów rondla, być gładkie oraz dosyć gęste.

Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Nakładaj łyżką porcje ciasta - jedna czubata łyżka to jeden ptyś. Piecz ptysie w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez ok. 30-40 minut (powinny być przyrumienione). Po wyjęciu z piekarnika odstaw ptysie do ostygnięcia.



Śmietankę kremówkę ubij z cukrem pudrem na sztywną pianę. Każdego ptysia przekrój na pół i napełnij bitą śmietaną.

W rondlu umieszczonym nad garnkiem z gotującą się wodą rozpuść czekoladę i masło na polewę. Mieszaj składniki do uzyskania gładkiej, płynnej masy. Polej ptysie czekoladą. Ptysie po krótkiej chwili trzeba przełożyć do lodówki, aby bita śmietana się nie rozpuściła. Ptysie są gotowe po ok. 15 minutach spędzonych w lodówce. Smacznego!